To zespół, który wkradł się do naszych domów niepostrzeżenie, ale został z nami na dłużej. Każdy kolejny utwór trafiał na radiowe playlisty, a fani chętnie odtwarzali ich piosenki w serwisach streamingowych. Co takiego ma w sobie ten szwedzki duet, że tak do siebie przyciąga?
Jak to się zaczęło
Smith & Thell to szwedzki duet założony przez Marię Jane Smith i Victora Thella w 2012 roku. Muzycy po raz pierwszy spotkali się na koncercie. Ich debiutancki singiel „Kill It With Love” trafił na szwedzką listę przebojów. Później pojawiło się „Statue (The Pills Song)” które zostało zaprezentowane w telewizji SVT. Z każdym kolejnym rokiem liczba festiwali, na których grają i otrzymywanych nagród zaczęła się regularnie zwiększać. Zyskali status najbardziej obiecującego duetu w kraju i współpracowali z takimi artystami jak: Ava Max, Alan Walker, Sunrise Avenue, czy Anastacia.
Wizyta w Polsce
W 2019 roku wystąpili z utworem „Hotell Walls” i „Forgive Me Friend” podczas koncertu „Przebój lata RMF FM i Polsatu” w Kielcach. Nasz kraj bardzo im się podobał, ale ze względu na pandemię nie mieli możliwości ponownej wizyty. Postanowili odwiedzić nas w formie wirtualnej. Przejęli fanpage radia RMF i zagrali tam kilka swoich utworów w wersji akustycznej i odpowiadali na pytania fanów. Występ został obejrzany prawie 100 tysięcy razy
Muzyczni idole i polskie wesele
Podczas Q&A zespół podzielił się swoimi muzycznymi inspiracjami. Maria zaczęła od stwierdzenia, że Victor jest jej ulubionym artystą, a później dodała, że słucha dużo akustycznej muzyki. Jej ulubionymi artystami są Alanis Morissette i Bon Iver. Victor uwielbiał muzykę Toto i innych zespołów kojarzonych z latami 80’. Z nowszych projektów inspiruje się The Lumineers i 1975. Co ciekawe, chwilę po swojej odpowiedzi, zostali zaproszeni na polskie wesele.
Czy dużo ćwiczą, żeby tak doskonale brzmieć
Artyści podzielili się tym, czy dużo ćwiczyli by osiągnąć swoje brzmienie. Maria od urodzenia miała słuch absolutny. W wieku 11 lat zaczęła śpiewać w chórze i bardzo irytowały ją osoby, które nie trafiały w dźwięki. Victor zaczął od grania na perkusji, a śpiew i pisanie pojawiło się później. Smith & Thell wiedzą, że przed każdym koncertem powinni się rozgrzać, ale… tego nie robią. Mimo to, brzmią doskonale. Oboje zwracają uwagę na to, że śpiewanie i gra na instrumentach to dla nich forma ekspresji, wyrażania emocji. Teksty pojawiają się później i dopasowują się do melodii, które już powstały.
Hit za hitem
Smith & Thell od początku 2019 roku zaprezentowali nam cztery nowe utwory: „Forgive me Friend”(platynowa płyta), „Hotel Walls” (złota płyta), „Goliath” i najnowszy „Year of the Young”. Te piosenki zostały odtworzone w Spotify 60 milionów razy na świecie, z czego 9 milionów odtworzeń pochodzi z Polski! Jesteśmy drugim po USA rynkiem, który najchętniej słucha utworów szwedzkiego duetu. Ich utwory były grane we wszystkich największych stacjach radiowych w Polsce.
Radość przez łzy
Rok 2019 był dla zespołu bardzo udany z punktu widzenia kariery, ale bardzo ciężki prywatnie. Powstał wtedy utwór „Year of the Young”, który miał premierę w sierpniu. Zespół powiedział o nim tak:
„W zeszłym roku my oraz nasi bliscy, straciliśmy naszych przyjaciół z powodu tragicznych wydarzeń. Nasze życie osobiste było przepełnione smutkiem. W tym samym czasie mogliśmy odczuć jak smakuje sukces, a nasza muzyczna kariera zaczęła się rozwijać jak nigdy dotąd. Kiedy przyszedł nowy rok, nasi przyjaciele postanowili urządzić przyjęcie typu 'Spieprzaj!', którego motyw był kierowany do najgorszego roku jaki kiedykolwiek pojawił się w naszym życiu. Powiesiliśmy baloniki z numerem 2020 i napisem „Szczęśliwego Nowego Roku”. Te kilka akcesoriów, kupionych w pobliskim sklepie wyglądały smutno jak nigdy, ale jednocześnie bardzo pocieszająco. Podczas przygotowań do imprezy, poczuliśmy że musimy napisać jeszcze jeden utwór w tym roku.
Rok w którym mogliśmy zagrać na festiwalu w Kalifornii był też rokiem kiedy musieliśmy się znaleźć przy szpitalnym łóżku patrząc jak odchodzi bliska nam osoba. Rok w którym dostaliśmy więcej niż mogliśmy marzyć był tym samym rokiem, w którym straciliśmy najwięcej w naszym życiu. Rok, w którym było troszkę za dużo rock’n roll’a. Rok płakania po hotelowych pokojach i uśmiechania się do fanów podczas koncertów. Rok w którym usłyszeliśmy słowa Margaret Elizabeth Frye, odbijające się echem po kościelnej kaplicy: Nie stójcie, płacząc nad moim grobem, nie ma mnie tam, jeszcze nie umarłam” - powiedział duet
Nowa płyta nadchodzi
Zespół zapowiedział, że nowa płyta powinna pojawić się jeszcze w tym roku!