Poznajcie utwór tegorocznych reprezentantów Ukrainy na konkursie piosenki Eurowizja.
W czasach kryzysu naturalną reakcją jest wycofanie się z codzienności, przewartościowanie nowych priorytetów czy skupienie się na podstawowym przetrwaniu. Wszystko to jest w porządku i jak najbardziej zrozumiałe. Są też osoby, które znajdują inspirację nawet w najtrudniejszych czasach, ci, którzy idą dalej, kierując się chęcią zmiany lub wydobycia czegoś dobrego z całego bólu, który ich otacza. Tak właśnie stało się w przypadku zespołu KALUSH. W przeciągu paru tygodni ich misja jako artystów reprezentujących Ukrainę na tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji przerodziła się w bycie prawdziwym głosem narodu. W obliczu wojny artyści postanowi, że teraz ważniejsze niż kiedykolwiek jest trzymanie się swoich marzeń oraz walka o to, w co wierzą.
KALUSH, którego nazwa inspirowana jest małym przemysłowym rodzinnym miastem frontmana i lidera zespołu Oleha Psiuka, znanego również jako The Psiuchyi Son (Kałusz w obwodzie iwanofrankiwskim), powstał w 2019 roku, kiedy Ihor Didenczuk i MC CarpetMan (KylymMen) odpowiedzieli na jego post na Facebooku, za pośrednictwem którego szukał członków zespołu. Tak narodziła się grupa tworząca wyjątkową mieszankę rapu z motywami folkowymi i ukraińskim autentyzmem – lub jak artyści lubią to nazywać: folk and groove. Teraz KALUSH przekształca się w KALUSH Orchestra, bo dołączyli do nich multiinstrumentaliści Tymofij Muzyczuk i Witalij Dużyk. Ich pierwszy singiel „Shtomber Womber” został wydany w grudniu 2021 roku.
Swoim najnowszym utworem „Stefania” KALUSH Orchestra ma teraz podbić serca światowej publiczności podczas Konkursu Piosenki Eurowizji 2022 w Turynie, zarówno dzięki jedynej w swoim rodzaju muzyce, jak i ważnej wiadomości, którą niosą. Piosenka, składająca się z mieszanki rapowych zwrotek, ludowego chóru i urzekających hip-hopowych bitów, jest dedykowana każdej z matek członków KALUSH Orchestra. Jak wszystkie inne dzieła KALUSH i KALUSH Orchestra opiera się na prawdziwych doświadczeniach życiowych. „To piosenka o mojej mamie”, wyjaśnia frontman Oleh Psiuk i otwarcie kontynuuje: „Nigdy nie zadedykowałem jej piosenki i nie jestem pewien, czy w przeszłości nasze relacje były szczególnie bliskie, ale wiem, że zdecydowanie zasługuje na tę piosenkę. To najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek dla niej zrobiłem”.
Organizatorzy Ukraińskiej Narodowej Selekcji na ESC 2022 zaprosili jego mamę na finał, gdzie po raz pierwszy usłyszała dedykowaną jej piosenkę. Jak mówi zespół, chęć wzięcia udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji była „wspólną decyzją. Pojawiła się mniej więcej w czasie, gdy napisaliśmy nasz pierwszy utwór jako KALUSH Orchestra. Pomyśleliśmy: «ta muzyka powinna być słyszana w Europie». Jak w każdym konkursie muzycznym, wszyscy uczestnicy biorą udział, aby zdobyć nowe doświadczenia i walczyć o pierwsze miejsce. Dlaczego potrzebujemy tego zwycięstwa, pytacie? Cóż… W całej historii Eurowizji nigdy nie słyszeliśmy, żeby rapowa piosenka wygrała konkurs. Poza tym Eurowizja to przede wszystkim eksperymenty – a nowe rzeczy są często bardzo udane. Chcemy pokazać, że rap w połączeniu z ukraińskim folkiem jest niesamowicie fajny!”.
Oprócz dźwiękowych wpływów ich ojczyzny, KALUSH Orchestra prezentuje swoje ukraińskie pochodzenie poprzez stroje, takie jak tradycyjne huculskie kamizelki keptar, różowy bucket hat uszyty w typowym ukraińskim stylu lub stroje huculskich molfarów (magików, szamanów i uzdrowicieli wśród Hucułów Zachodniej Ukrainy).
KALUSH Orchestra podzieliła się osobistym oświadczeniem dotyczącym wojny w Ukrainie i tego, jak ją przeżywają: „24 lutego miał być najgorszym dniem w naszym życiu, ale im dłużej trwa wojna, tym straszniejsze stają się dni – są wypełnione bólem, krwią, śmiercią i zniszczeniem. Każdy nowy dzień to opowieść. Opowieść o radości, kiedy słyszymy głos rodziców i przyjaciół oraz opowieść o bólu, kiedy wyglądamy przez okno lub czytamy informacje o bombardowaniu, wtargnięciu wrogich czołgów i ostrzałach w stronę cywili stojących w kolejce po chleb. Czytaliśmy w podręcznikach o straszliwych czasach wojen i ludobójstw, jakich dokonywano na narodzie ukraińskim, ale nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, że to wszystko znów się nam przydarzy. Przez ostatni rok koncertowaliśmy w każdym regionalnym mieście Ukrainy. Pamiętam wiele spojrzeń pod sceną – aż strach wyobrazić sobie, że duża część z nich zamknęła się na zawsze. To przerażające, gdy twoja dziewczyna pomaga wzmocnić pozycje podczas ostrzału, a ty nie wiesz, czy znów usłyszysz jej głos. Strasznie jest nie widzieć uśmiechu na twarzach chłopaków z naszego zespołu, ponieważ każdy jest w innym miejscu i wszystko może się wydarzyć. Przerażające jest otwieranie wiadomości i czytanie, że twój przyjaciel zginął w obronie Chersonia.
Wszystko to jest przerażające, ale kiedy słyszysz o wszystkim z opowieści lub wywiadów, to jedno, a kiedy jesteś w centrum tego, to zupełnie co innego. Nie myślisz o strachu, bo ogarnia cię miłość do wszystkich wokół, do ojczystego języka, ulic, budynków i ziemi. Ukraińcy nie znają strachu, znamy wielką miłość do swojego narodu i kraju.
Początkowo Eurowizja była dla nas konkursem piosenki, dzięki któremu możemy pokazać Europie nasz talent i zadeklarować naszą tożsamość jako europejskich artystów. Ale teraz Europa i konkurs to dla nas największa platforma, na której nie możemy po prostu mówić o wojnie, ale stać tam jako naoczni świadkowie, jak ludzie, którzy przybyli z ostrzału i ludzie, którzy wrócą do Ukrainy po zakończeniu konkursu. Dla nas Eurowizja jest teraz ustnikiem, przez który możemy przekazać przeciętnemu Europejczykowi słuchającemu muzyki, że wkrótce artyści z jego playlisty mogą nie istnieć, bo Rosja codziennie zrzuca bomby i strzela celując we wszystkich obywateli Ukrainy. Dla nas będzie tak, jakby każdy Ukrainiec był z nami na scenie i występował w Turynie. Każde zwycięstwo jest teraz niezwykle ważne dla naszego kraju”.