Choć nie uważają się za głos jakiegokolwiek pokolenia, to są bezczelnym i bezpretensjonalnym echem przebodźcowanych i nieco rozczarowanych swoim życiem dwudziestoparolatków.
Po prawie trzech latach przerwy, kilkunastu miesiącach kreatywnej posuchy, jednym pożarze w studiu i dziesiątkach kawałków, które trafiły do szuflady, wracamy z drugą płytą. Postaraliśmy się pokazać na niej jeszcze więcej niż dotychczas. Czy jest przełomowa? Raczej nie. Czy za kilka lat będzie produktem passe? Już nim jest.
Lordofon, 2023
Następca „Koła” – album „Passé” – zawiera 12 utworów, które sprawnie łączą w sobie cechy gatunkowe indie rocka, punku i rapu z chwytliwością popowych hitów. Teksty piosenek – często autoironiczne, słodko-gorzkie i naiwnie nostalgiczne – naszpikowane są nawiązaniami do szeroko pojętej kultury masowej.
Choć rejony zainteresowań muzycznych zespołu założonego przez Macieja Poredę (wokal) i Michała Jurka (produkcja) sięgają bardzo szeroko, to przez ostatnie lata udało im się wypracować swój własny indywidualny vibe, a tym samym zbudować oddane grono fanów, czego dowodem jest odbiór utworów promujących wydawnictwo, tj. „Pętla” czy „Tatuaż z wąsem na palcu”.
Jeszcze tego lata Lordofon będzie można usłyszeć na takich festiwalach jak Męskie Granie, FEST Festival czy Great September. Podczas koncertów z pewnością zabrzmi między innymi ostatni pop-punkowy singiel – „Francoise Hardy”. Numer, który może przywoływać na myśl twórczość takich zespołów jak blink-182, Fall Out Boy, The Offspring czy Paramore. Piosence towarzyszy teledysk utrzymany w duchu amerykańskich, college’owych teledysków, z historią miłosną i wieloma popkulturowymi referencjami w tle.
Do pracy nad oprawą wizualną albumu „Passe”, która bazuje na nieco kiczowatej, internetowej estetyce w połączeniu z grunge’owym i kwasowym klimatem lat dziewięćdziesiątych, grupa Lordofon zaprosiła grafika Dollar Moda (ĆPAJ STAJL, Szczyl) oraz fotografa Karola Gustavva Małeckiego (Rubens, Daria Zawiałow).