Luke Hemmings dał się poznać światu jako główny wokalista i gitarzysta zespołu 5 Seconds Of Summer. Grupa osiągnęła sporo sukcesów, jednak teraz przyszedł czas na solowe kariery. Czy jesteście gotowi na nadchodzącą EP-kę Luke’a Hemmingsa i jego show w Warszawie?
Szkolne przyjaźnie
Luke Robert Hemmings przyszedł na świat 16 lipca 1996 roku w Sydney. Australijczyk od dziecka pasjonował się muzyką i szybko zaczął grać na gitarze oraz śpiewać. W szkole Norwest Christian College poznał przyszłych kolegów z zespołu: Michaela Clifforda, Caluma Hooda i Ashtona Irwina. Na przełomie 2010-2011 chłopaki zaczęli działać jako 5 Seconds Of Summer (5SOS). Ich początki obejmowały covery, które wrzucali na YouTube’a. Najmłodszy członek zespołu już wtedy podbił serca fanek na całym świecie.
„Trochę jesteśmy razem, to już 12 lat. Poznałem ich, gdy byłem 14-latkiem…”.
W trasie z One Direction
Wkrótce zespół podpisał umowę z Sony/ATV Music Publishing. W 2012 roku debiutował EP-ką „Unplugged”, którą 5SOS podbili rynek w Szwecji i Nowej Zelandii. Wciąż jednak najlepsze było dopiero przed nimi. W tamtych czasach rządzili One Direction – pewnego dnia jeden z członków zespołu, Louis Tomlinson, udostępnił link do klipu „Gotta Get Out”. Kilka dni później jego entuzjazm podzielił Niall Horan. Tym samym grupa dotarła do zupełnie nowej publiczności. Już rok później 5SOS supportowali 1D na trasie Take Me Home Tour, a w 2014 wystąpili przed nimi na stadionach w ramach trasy Where We Are Tour. Cóż to było za widowisko!
Sukces za sukcesem
Choć przez powiązania z One Direction wielu chciało zaszufladkować ich jako kolejny boyband, chłopaki z 5 Seconds Of Summer stale podkreślali, że tworzą nieco inną muzykę. Nie da się ukryć, że każdy z członków zespołu sporo do niego wniósł – chłopaki grają na instrumentach oraz sami piszą swoje piosenki. Rola Luke’a była w tym wszystkim ogromna, bowiem muzyk stoi za większością piosenek w ich dorobku, a jego głos naprawdę wyróżnia się na tle członków grupy. Jest współautorem kilku największych hitów zespołu, w tym „Youngblood”, „Teeth”, „Want You Back” i „Lie To Me”. Charyzmatyczne występy z 5SOS utorowały mu drogę do świetlanej solowej kariery.
Solowe projekty
Jako frontman 5 Seconds of Summer, Luke sprzedał miliony płyt, koncertował na całym świecie, zgromadził miliardy streamów i stał się jednym z najpopularniejszych australijskich artystów. W 2021 roku podzielił się pierwszym solowym materiałem „When Facing the Things We Turn Away From”. Tym samym pokazał światu swoje drugie oblicze – otworzył się, jak nigdy dotąd i z dokładnością opisał swoje doświadczenia. Co tu dużo mówić, zarówno krytycy jak i fani byli zachwyceni! „Clash” chwalił go za „pewność siebie” – „jest tak, jakby ktoś przeciął mu struny, a on po raz pierwszy porusza się swobodnie jako muzyk”. „Efekt jest w równym stopniu hipnotyzujący, jak i wciągający”, dodawał natomiast „Rolling Stone”.
Najbliżsi
Prywatnie miłośnik surfingu, mimo świetnej relacji z fanami, Luke od zawsze ceni sobie prywatność. Podczas styczniowego afterparty Złotych Globów artysta potwierdził, że on i jego partnerka Sierra Deaton są już po ślubie. Żona Luke’a także cieszy się ogromnym talentem. Członkini duetu Alex & Sierra była zwyciężczynią trzeciej edycji amerykańskiego X Factora. Para często wspólnie pisze piosenki. Nie możemy zapomnieć o jego „córce” – w czasach, gdy Luke mieszkał jeszcze z Ashtonem, został psim tatą buldożki Petunii (https://www.instagram.com/p/BVdt7d9nllV/). Podczas jednej z wizyt w Polsce dostał nawet kurtkę z jej wizerunkiem!
Nadchodzi „boy”
Już 8 maja Luke wystąpi na warszawskim Torwarze (https://sklep.ebilet.pl/1125899906843651). Zaledwie kilka dni wcześniej, 26 kwietnia, podzieli się niecierpliwie wyczekiwaną EP-ką „boy”. Najnowszy projekt to wynik ciągłej introspekcji. Mocno wyczuwalne wpływy LCD Soundsystem, My Bloody Valentine, The Verve i Cocteau Twins pomogły mu stworzyć niesamowite dzieło. „boy” nie tylko podkreśla osobistą ewolucję Luke’a, ale i jego kunszt jako autora tekstów. Póki co musi wystarczyć nam singiel „Shakes” (https://www.youtube.com/watch?v=6W7ksJ-3YNY), chociaż apetyt rośnie w miarę jedzenia…
„W dzisiejszych czasach ludziom trudno jest zrozumieć, jak to działa. Pytają: «Dlaczego robisz solowe projekty, skoro masz zespół?» Dla mnie te dwie rzeczy się uzupełniają. Uwielbiam być w zespole, tworzyć te wielkie, pop-rockowe hymny i wychodzić na scenę jako ta postać, bardzo mnie to kręci. Sądzę jednak, że potrzebuję też innego źródła kreatywności. W tej chwili jest nim dla mnie pisanie piosenek i stawienie sobie wyzwania w tworzeniu czegoś, co zadowoli tylko mnie. To naprawdę satysfakcjonujące, ale i ogromny przywilej”.